Komentarze: 2
Więc szczerze Wam powiem, czemu mam dołka, bo bez powodu nigdy bym nie był smutny, ani nic.
Śniło mi się dziś, że utraciłem kogoś mi bliskiego... zapewne domyślacie się kogo... wpierw nie zważałem na początku na ten sen, ponieważ jak szybko się pojawił tak szybko się ulotnił, lecz później popołudniu po wyjściu z psem znów sobię go przypomniałem i teraz nie może mi ulecieć z głowy.... przez co ciągle jestem zaniepokojony, zdenerwowany i rozdrażniony, a zarazem smutny =(
Powiecie, że w sny nie powinienem wierzyć, ale tego snu raczej nie zapomnę i boje się... nie chciałbym stracić tej osoby bo jeśli tak będzie umrę wewnętrznie a przez to będę umierał zewnętrznie.
Kończę moją drugą pesymistyczną notkę :(