Komentarze: 1
Jak zawsze wiadomo z jaką osobą bez której życia nie widzę :)
Wpierw poszedłem po Kaśkę do szkoły o godzinie 13:30 (nie będę już mówił, że wcześniej z bratową byłem na zakupach w sklepie bo to nie było zbyt ciekawe ;P).
Po odprowadzeniu Kasi do domu poszedłem się przejść na 20 min. ponieważ Kasia się musiała jeszcze przebrać by pozałatwiać kilka spraw zleconych przez jej rodziców i brata :P
Wracając pod klatkę i czekając zaledwie 5 min. wyszliśmy wpierw do banku.
Tam Kaśka załatwiła pierwszą sprawę :) I oczywiście znów musieliśmy się wrócić, ponieważ:
1) Potrzebna była książeczka zdrowia (która później jak się okazało, nie jest wymagana)
2) Kaśce puściło oczko w rajstopie (bez skojarzeń, nie zaglądałem w niewłaściwe miejsca ;P [Aeria, tylko nie mów mi, że mam brzydkie myśli ;P :>]).
Po powrocie, szybkim przebraniu, poszliśmy na przystanek by pojechać do Hali Wola do Geant'a. Wpierw podjechaliśmy autobusem, a później poszliśmy na przystanek tramwajowy. Po dotarciu do Geant'a, Kaśka wykonała drugą sprawę, jaką było oddanie zwolnienia i odebrania polara dla braciszka ;]
Potem, nadal będąc w Geant'cie poszliśmy do głównego marketu by kupić kilka potrzebnych kosmetyków dla myszki :))
Po załatwieniu tych spraw mogliśmy spokojnie wrócić, lecz jeszcze mieliśmy troche śmieszną sytuację w Geancie ponieważ zjeżdzaliśmy nie tymi schodami co trzeba i tak zamiast na parter (bo byliśmy na pierwszym piętrze) trafiliśmy na.... podziemny parking :P (ach, jakie to było romantyczne miejsce, tylko gdzieśmy samochód zostawili ;P). Oczywiście wtedy musieliśmy mykać do wejścia (kolejna sytuacja: chamskie drzwi się nie chciały rozsunąć, więc je trzeba było niezbyt grzecznie potraktować ;P) i iść zjeżdzać tymi prawidłowymi schodami tym razem na parter :P
Po dotarciu na przystanek tramwajowy wróciliśmy się jeszcze by pojechać do Auchan i kupić korektor (nie szkolny, tylko kosmetyczny ;P).
Po tym wszystkim wróciliśmy się i odprowadziłem myszkę do domu :) Oczywiście jeszcze uszczególniając podczas tego dnia nie zabrakło przytulań, patrzenia w oczka, uśmiechów itd. :)))
Dodatkowo jeszcze pisząc spotkaliśmy się znów pod wieczór tym razem na spacerze z psem, jak zawsze objęci, a pod koniec dłuuuuugie stanie i wtulanie się (dodatkowo straszenie psa i chichoty ;)). :)
I tak minęła mi szczególna część dnia (reszta nie była aż tak szczególna, jak ta część ;)).
Pozdrawiam i dziękuję za liczne i nieliczne komentarze :)